Wiele razy na własne oczy miałam okazję obserwować, jak z nieśmiałej dziewczyny rodzi się niesamowicie silna i inspirująca kobieta. Taka, która może osiągnąć, co tylko zechce. Nie dlatego, że to jest takie proste, ale dlatego, że wierzy w swoje możliwości i działa. Oczywiście nigdy nie działo się to tak samo z siebie. Ta siła zawsze była w tej dziewczynie. Być może nieco ukryta lub przytłumiona. Być może przez stereotypy, własne obawy, czy to, w jaki sposób funkcjonuje jej otoczenie. Jedyne, co było potrzebne, to tak naprawdę mały zapalnik. Coś, co wyzwoliłoby reakcję łańcuchową i pomogło nabrać pewności co do własnych działań i możliwości. Czasem, gdy to ja miałam w tym swój udział, rozpierała mnie duma.
Ja też byłam kiedyś tą nieśmiałą dziewczyną. Niepewną tego, co może i potrafi. Dopiero nabywając doświadczenie, poznając siebie i swoje możliwości nabierałam pewności i odwagi do działania. Żeby iść do przodu pomimo przeciwności losu i aby pomagać w tym również innym.
Bo wiesz (i teraz będę trochę generalizować), my kobiety lubimy robić sobie trochę pod górkę. Martwimy się tym, czym nie ma sensu się martwić. Przejmujemy się opiniami innych i to, nawet gdy logika mówi, że nie ma sensu. Próbujemy wszystkim dogodzić. Zapominamy o sobie, o swoich pragnieniach i potrzebach tylko po to, żeby zadowolić ludzi dookoła. Nie doceniamy swojej siły. A mamy ogromną siłę! Nie doceniamy tego, co już mamy próbując nadążyć za oczekiwaniami, które daje nam świat dookoła. Próbujemy być perfekcyjne. Próbujemy nadążyć za wszystkim. Chcemy robić wszystko na raz, bo przecież jesteśmy dobre w ten multitasking. Wydaje nam się, że nie potrafimy, nawet gdy jeszcze nie spróbowałyśmy.
Popadamy w skrajności, kurczowo trzymając się swoich opinii. Mamy mętlik w głowie, bo świat (w tym przede wszystkim my same!) oczekuje od nas rzeczy zupełnie sprzecznych, lub niemożliwych. Umniejszamy swoim osiągnięciom. Tłumaczymy się przed sobą i innymi, ze swoich wyborów, przekonań i działań. Podkładamy sobie wzajemnie nogę, oceniamy, krytykujemy i wytykamy palcami. I dlaczego? Żeby poczuć się lepiej? Żeby leczyć kompleksy?
Poznałam w swoim życiu wiele cudownych kobiet. Naprawdę kobiety-rakiety!
Kobiety, które pomimo przeciwności dalej brną do przodu i robią niesamowite rzeczy.
Kobiety, które inspirują.
Kobiety, które wspierają się nawzajem.
Kobiety, które znają swoją wartość i nie boją się jej pokazać światu.
I to nie tylko takie, które obserwuje w sieci i podziwiam, za to, jak działają i co osiągają. Kobiety, które znam osobiście i robią naprawdę świetną robotę.
Kobiety, którym wiele zawdzięczam, bo były dla mnie, gdy tego potrzebowałam.
Tego też życzę nam wszystkim moje drogie Panie! I to nie tylko dziś, ale na co dzień.
Przede wszystkim odwagi do życia na własnych zasadach.
Mądrych wyborów i to nie tylko tych zawodowych.
Wspierania się nawzajem, bo dzięki temu powstają wspaniałe projekty.
Doceniania swoich sukcesów i talentów.
Wiary w siebie i swoje możliwości.
Życia w zgodzie ze sobą, dokładnie tak, jak same sobie wymarzymy.
I ludzi obok, którzy pomogą, gdy będziemy tego potrzebować, wspierając lub dając kopniaka do działania.